Lightroom czy Camera RAW?
Napiszę krótko -- nie ma najmniejszej różnicy. Oba te programy używają tego samego silnika do wywoływania zdjęć. Różnią się tylko front-endem, czyli tym, co widzi użytkownik. Wszelkie dyskusje na temat przewagi jednego nad drugim z punktu widzenia jakości zdjęć są bezcelowe. Jak to potwierdzić? W Lightroomie wybierz Image▸Edit▸Open as Smart Object in Photoshop, czyli otwórz w photoshopie jako Smart Object.
Teraz, aby zmienić parametry "wywoływania", kliknijmy dwa razy na miniaturce jedynej warstwy na panelu warstw -- otwiera się Camera RAW!
IMHO Lightroom jest o wiele wygodniejszy od Camera Raw przy katalogowaniu zdjęć. Jest ładniejszy :) Jednak jeśli chodzi o "reaktywność", szybkość odzwierciedlania wprowadzonych zmian na miniaturkach, to zestaw Bridge+Camera Raw może mieć przewagę. Przynajmniej na mojej konfiguracji sprzętowej (Windows 7 64-bit, Intel Core 2 Duo 3,16@4,3 GHz, 8 GiB RAM). Moja rada -- przetestować na własnej
Ustawienia formatu wyjściowego
Zdecydowanie ustalamy 16-bitowe wyjście. Profil barwny wedle gustu. Ja mam ustawiony ProPhoto RGB. O zaletach i wadach różnych profili napisano już bardzo wiele. Od siebie dodam: jeśli nie masz PROFESJONALNEGO skalibrowanego szerokogamutowego monitora, odpowiedniego pomieszczenia edycyjnego (czarne ściany!), oświetlenie i kominiarki (żeby wyeliminować odbicia od skóry) -- nie przejmuj się tym wszystkim zbytnio ;)Pracować możesz w szerokiej przestrzeni takiej jak Pro Photo. Na monitorze różnicy od sRGB i AdobeRGB raczej nie zauważysz. Na DOBRYM wydruku (takim za 150 zł / ~A3) -- całkiem możliwe, że różnica się pojawi.
Pamiętaj też, aby przed wrzuceniem zdjęć do Internetu skonwertować profil barwny na sRGB -- w innym wypadku, w niektórych przeglądarkach mogą pojawić się niemiłe niespodzianki kolorystyczne.
Oto jak ustawić to o czym pisałem wyżej we wspomnianych programach:
Niedoświetlanie
Większość zdjęć naświetlam na ok. -1 EV. Takie niedoświetlenie pomaga uratować szczegóły ze świateł. Cienie i tony średnie mogę "wyciągnąć" podczas obróbki. Rzecz jasna najlepiej by było, gdyby zdjęcia od razu naświetlać prawidłowo. W praktyce jednak trudno uniknąć błędów rzędu +/- 1 EV, szczególnie gdy zmieniają się warunki otoczenia (plener), a zdjęcia trzeba wykonywać szybko. Matryca w moim aparacie dobrze radzi sobie z wyciąganiem szczegółów nawet przy niedoświetleniu -2 EV. W przypadku innych body trzeba poeksperymentować. Niedoświetlanie o jedną działkę może okazać się za mocne.Czarne i białe
W wielu poradnikach napisane jest, aby światła ustawić na ~253, cienie na ~5, czyli: aby białe było białe, i czarne -- czarne. Zasadę tę trzeba pamiętać... ale i tak robić po swojemu ;) Każde zdjęcie jest inne, ma inny charakter, inny klimat. Dostosujmy do tego poziom czerni i bieli. Nigdzie nie jest powiedziane, że na zdjęciu musi być jakikolwiek czarny lub biały punkt!Jest jeszcze jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę -- jasność skóry. Zazwyczaj nie warto ustawiać ekspozycji zdjęcia tak, aby na skórze występował kolor biały (jakkolwiek go zdefiniujemy, np. 253-255 na wszystkich kanałach RGB). Zwłaszcza, że operacje zwiększające kontrast jeszcze rozjaśnią najjaśniejsze miejsca.
Zgodnie z zone system, skóra powinna być w V, VI i VII strefie. Tłumaczy się to na wartości 132..213 dla kanału jasności w modelu LAB. Przekładając na oko: zaczynamy ciut poniżej średniej szarości 50%, kończymy na jasnej szarości 75%. W żadnym razie nie proponuję zachowań pixel-nazzi. Trzeba robić tak, aby wyglądało tak jak się chce. I już!
Czasem przydaje się podejrzeć na bieżąco jak rozkłada się jasność na zdjęciu. W tym celu stworzyłem "widget" do Photoshopa. Będzie o tym w innym poście :) Poniżej można zobaczyć jak działa:
Wywoływanie niedoświetlonych zdjęć
Można to robić używając (co najmniej) dwóch technik. Pierwsza z nich polega na zwiększeniu ekspozycji (Exposure) tak, aby na skórze prawie występowało prześwietlenie (czysty biały), a następnie obniżeniu jasności (Brightness) do sensownego poziomu (w okolicach 0).Druga technika zakłada działanie odwrotne. Ustawiamy jasność (Brightness) na prawie-max, a następnie obniżamy ekspozycję (Exposure) wchodząc nawet na minus.
Pierwsza technika zachowuje dynamikę poniżej "ciemniejszych świateł". Niestety, w jasnych światłach straciliśmy detale -- prześwitujące przez drzewa światło zupełnie wypaliło drzewa. Problem ten rozwiązuje druga technika -- dobrze rozciąga jasne światła, uwydatniając szczegóły. Niestety, jednocześnie spłaszcza resztę zdjęcia -- widać to szczególnie na twarzy i rękach modelki.
Jak to naprawić? Globalne dodanie "recovery" do metody pierwszej daje rezultat gorszy niż zastosowanie metody drugiej. Opcji tej nie możemy niestety ustawić lokalnie za pomocą narzędzia Adjustment Brush. Możemy jednak w opcjach narzędzia ustawić prawie najmniejszą ekspozycję i największą jasność. Da to efekt zbliżony do metody #2.
Rozwiązanie to ma jednak poważną wadę -- jest czasochłonne! Każda niedokładność w maskowaniu będzie skutkowała stworzeniem ciemnej obwódki jasnego miejsca. Przydałby się w Lightroomie pędzel historii...
Myślę, że najszybciej jest: użyć metody 1, otworzyć w Photoshopie zdjęcie jako Smart Objcet, stworzyć kopię obiektu (Layer>Smart Object>New Smart Object via Copy), na kopii zastosować metodę 2, wymakować co trzeba i scalić.
Do pomyślenia
Chwila, chwila... Skoro RAWy są 12-14 bitowe, a wywoływane zdjęcie trafia do przestrzeni 16-bitowej, to nie powinniśmy stracić żadnych informacji! Niestety, tak się nie dzieje. Nawet jeśli wywołamy zdjęcie bez żadnych korekt (wszystkie suwaki ustawione na 0, łącznie z kontrastem na Tone Curve). W Camera Raw mogłem bez problemu wyciągnąć szczegóły ze świateł. Po wywołaniu zdjęcia, światła były całkowicie prześwietlone. Nie było tam żadnych szczegółów -- wszystkie pixele w badanym obszarze = (255,255,255). Nawet ekstremalna zmiana kształtu histogramu nie ujawniła żadnych detali.Podsumowanie
Niezależnie od doboru oprogramowania do wywoływania RAWów spod znaku Adobe, techniczne możliwości wywoływania RAWów są identyczne. Praca w 16-bitowej przestrzeni barw daje duże możliwości ingerencji w zdjęcie bez istotnej straty jakości. Większość swoich zdjęć wywołuję korzystając z połączenia metody I i II: ustawiam ekspozycję dość wysoko, właściwą tonalność nadaję obniżając jasność prawie do zera. Później delikatnie zmniejszam ekspozycję. Kontrast i kolory poprawiam już podczas pracy w Photoshopie.Ale uwaga -- to jest moja metoda! Nie twierdzę, że jest najlepsza z możliwych. Czytelników zachęcam do samodzielnych eksperymentów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz